– To był kataklizm, a nie deszcz – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller na konferencji prasowej poświęconej sytuacji powodziowej.
W minioną niedzielę opady deszczu przekroczyły dwumiesięczna średnią. Dziś przez Kraków przeszła fala powodziowa, której wysokość była o 80 cm wyższa od fali powodziowej, jaka przeszła przez to miasto w 1997 r. Jerzy Miller poinformował, że najbliższa prognoza pogody napawa optymizmem ponieważ, choć są spodziewane opady, ale będą one stosunkowo niewielkie, (około 10 mm).
– Niestety czas próby nie kończy się dla tych, którzy mieszkają wzdłuż Wisły – uprzedził minister spraw wewnętrznych i administracji.
– Fala powodziowa minęła już Kraków, jutro opuści Małopolskę i Podkarpacie. Przypuszczalnie z uwagi na mniejsze opady fala powodziowa się obniży i nie będzie zagrożeniem dla województwa lubelskiego. Należy jednak zachować przezorność wzdłuż wałów Wisły. Dlatego bardzo proszę aby mieszkańcy tych terenów zechcieli posłuchać specjalistów, którzy w sytuacji ryzyka przekraczającego rozsądny poziom będą namawiali ich do ewakuacji – apelował szef MSWiA. Do tej pory ewakuowano ponad 2 tys. osób, z których część znalazła schronienie u rodzin, a dla części samorządy przygotowały noclegi i potrzebną pomoc. Pozostawione domy pilnuje ich policja. Najgorsza sytuacja była w dorzeczu Raby poniżej Dobczyc. Przepływ do zbiornika retencyjnego był cztery razy większy niż zrzut wody. W walce z powodzią zostało zaangażowanych 40 tys strażaków oraz kadeci i wojsko, pomagają tez zwykli ludzie.
Minister spraw wewnętrznych i administracji poinformował o rozmowie nt. sytuacji powodziowej ze swoim czeskim odpowiednikiem, który zapewnił, że Czesi nie przewidują zrzutu wody w górnym odcinku Odry. Przedstawiciel czeskich władz zaproponował pomoc techniczną w postaci pomp.
http://www.premier.gov.pl/centrum_prasowe/wydarzenia/id:4802/