Fala kulminacyjna przechodzi od soboty rana przez Kłodzko (Dolnośląskie), gdzie została zalana znaczna część miasta. Do licznych podtopień gospodarstw i pól doszło również między Krosnem i Pilznem (Podkarpackie).
W województwie dolnośląskim trudna jest też sytuacja powodziowa w miejscowościach wokół Kłodzka, m.in. Żelazno, Jaszkowa Dolna. Nieprzejezdne są drogi krajowe nr 46 i 33. W Kłodzku nie ma prądu.
W całym powiecie kłodzkim obowiązuje alarm powodziowy. Woda przekroczyła stany alarmowe o ponad 2 metry.
Jak poinformował Tadeusz Kinzel z centrum Zarządzania kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego nieco lepsza jest sytuacja w innych miejscowościach Kotliny Kłodzkiej, przez które fala kulminacyjna już przeszła i obecnie w Lądku Zdroju, Polanicy Zdroju i Stroniu Śląskim woda nieznacznie, ale opada.
W Dolnośląskiem alarmy powodziowe wciąż obowiązują we Wrocławiu i Jeleniej Górze oraz gminach: Marcinowice, Stare Bogaczowice, Świdnica, Kłodzko, Zagrodno, Nowa Ruda i powiecie kłodzkim. Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszone jest w 16 miejscowościach.
We Wrocławiu alarm powodziowy wprowadzono z powodu kontrolowanego zalania jednej z wrocławskich ulic i gospodarstwa rolnego znajdującego się na uboczu miasta. Jest to rezultat spuszczania wody ze zbiornika retencyjnego w Mietkowie.
W województwie podkarpackim opady nie spowodowały niebezpiecznego podniesienia się poziomu rzek, które płyną w korytach. Jak poinformował Stanisław Szynalik z Centrum Zarządzania Kryzysowego w Rzeszowie w ciągu dnia będą szacowane straty. Wyjaśnił, że podtopienia wynikają z tego, że ziemia jest bardzo nasiąknięta i nie przyjmuje już wody.
W związku z poprawiającą się sytuacją powodziową i systematycznym opadaniem rzek, odwołano ostatnie alarmy powodziowe w regionie w powiatach: dębickim i ropczycko-sędziszowskim, brzozowskim i strzyżowskim. Jednak ze względu na spodziewane dalsze opady, w powiatach tych oraz w powiatach: przeworskim, mieleckim i tarnobrzeskim obowiązuje pogotowie przeciwpowodziowe.
Sytuacja ustabilizowała się w powiecie ropczycko-sędziszowskim, samych Ropczycach i powiecie dębickim, gdzie w czwartek na skutek intensywnych opadów deszczu wylała lokalna rzeka Wielopolka. Trwa usuwanie skutków. Ewakuowani mieszkańcy wrócili do swoich domów i rozpoczęli sprzątanie. Przywrócono już ruch na drodze krajowej nr 4 w Ropczycach, ale wyłącznie dla samochodów osobowych; ciężarówki nadal muszą korzystać z objazdów. W części miasta wyłączony jest prąd i gaz.
Według wstępnych szacunków powódź uszkodziła na najbardziej zalanych terenach m.in. 11 mostów, ok. 250 km dróg wojewódzkich, powiatowych i gminnych, zalała 1,8 tys. hektarów użytków rolnych i łąk oraz 10 szkolnych piwnic.
W piątek wieczorem nad Małopolską przeszły burze. Najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie tarnowskim, dąbrowskim i brzeskim. Z koryt wystąpiły tam małe, lokalne rzeczki.
Według informacji straży pożarnej w powiecie tarnowskim ewakuowano 400 osób, a w dąbrowskim około 170. Zalane są piwnice domów, podwórka i drogi.
Gospodarstwa i posesje zalane zostały również w powiatach wadowickim i proszowickim.
Obecnie alarm powodziowy obowiązuje w powiecie dąbrowskim, tarnowskim i w gminie Brzeszcze.
Pogotowie przeciwpowodziowe ogłoszono natomiast w gminach Limanowa i Andrychów oraz w Tarnowie.
W Małopolsce zapowiadane są przelotne opady deszczu i lokalne burze.
http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news/bardzo-trudna-sytuacja-na-poludniu-kraju,1330011,3