Choć wezbrane rzeki od kilku dni niszczą południe Polski, to rząd i prezydent nie zająknęli się na ten temat. Aż do dziś. Tuż po tym, jak poinformowano, że na zalane tereny wybiera się szef MSWiA Grzegorz Schetyna, swojego człowieka wysyła także prezydent.
Cel wizyty jest ten sam: Podkarpacie. To tu panuje najgorsza sytuacja. W nocy koło Ropczyc wezbrała rzeka i zalała sześć wsi. Ponad 600 osób zostało ewakuowanych.
Przed wyjazdem na południe Polski wicepremier Grzegorz Schetyna zdobył się jedynie na stwierdzenie, że zarządzanie kryzysowe odbywa się bez zarzutu. „Ale wszystko zależy od pogody, bo skala opadów jest bardzo duża” – zaznaczył. Poinformował też, że rząd zastanowi się nad tym, jaką pomoc przyznać powodzianom.
Chwilę później prezydencka kancelaria poinformowała, że na zalane tereny pojedzie kancelarii wiceszef kancelarii Władysław Stasiak
>>> Pierwsza śmiertelna ofiara powodzi
Z kolei marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował, że zwróci się do szefa komisji spraw wewnętrznych, aby jak najszybciej zwołał posiedzenie komisji, która zajęłaby się oceną skutków powodzi.
Nie byłoby i takiego działania, gdyby nie PiS. Poseł Prawa i Sprawiedliwości zażądał z trybuny zwołania posiedzenia Konwentu Seniorów, by „poruszyć problem powodzi, która dotyka południową część Polski”. Domagał się też tego, „zobowiązać rząd do podjęcia pilnych działań w celu wyeliminowania skutków powodzi”.
PC
źródło: http://www.dziennik.pl/polityka/article405602/Rzad_Tuska_dostrzegl_w_koncu_powodz.html IAR, PAP
