Wrocław szykuje się do walki z wielką wodą. – Sytuację mamy bardzo nieciekawą, bo już mieliśmy dużo deszczu, a synoptycy zapowiadają jeszcze większe, gwałtowne opady – mówił na zwołanym wczoraj u wojewody posiedzeniu sztabu kryzysowego Stefan Bartosiewicz, szef Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Padać ma przez cały piątek, być może także w sobotę. Może spaść nawet 50 litrów wody na metr kwadratowy (to więcej niż podczas ulewy w miniony wtorek). Podczas powodzi w 1997 r. z nieba lało się od 80 do 110 litrów wody na metr.
Wczoraj rano specjaliści stwierdzili, że największe ryzyko powodzi istnieje na wrocławskich osiedlach Leśnica i Jarnołtów oraz w pobliskim Samotworze.

Fot: To ulica Gałowska we Wrocławiu. Wczoraj urzędnicy polecili celowo ją zalać, by ratować Leśnicę, Jarnołtów i Samotwór. Ludzie odmówili ewakuacji fot. michał pawlik
Aby tego uniknąć, wczoraj po południu Centrum Zarządzania Kryzysowego zdecydowało się zalać ulicę Gałowską na Jarnołtowie. Jedno z gospodarstw znalazło się tam całkowicie pod wodą, drugie jest podtopione. Ich mieszkańcy nie zgodzili się na ewakuację. 48 koni z działającej tu szkółki jeździeckiej przeprowadzono na pobliskie pagórki.
– Mama mieszka tu 30 lat. Jest przywiązana do tego miejsca, nie chce się wyprowadzać – tłumaczył 29-letni Oliwier Szymczakowski z ul. Gałowskiej. Strażacy obłożyli jego dom workami z piaskiem. – Pewnie tu przyjedziemy po północy na ewakuację – przypuszczał po południu Piotr Ryglowski, dowódca akcji ze straży pożarnej. W nocy woda może podnieść się o 40 cm, nie licząc opadów.
Na Gałowską trafiła woda z Bystrzycy. Jej nadmiar powinien płynąć do zbiornika przeciwpowodziowego w Mietkowie, ale urzędnicy zamknęli tam część zapór, by zostawić w zbiorniku zapas miejsca. Wkrótce może być bardzo potrzebny.
– Deszcze na pewno wystąpią, nie wiemy jednak, jak będą gwałtowne – tłumaczy Marianna Sasim, dyżurny hydrolog z IMGW. Zaznacza, że to od tego będzie zależało, jak wielka fala powstanie na lewobrzeżnych dopływach Odry.
Wczoraj na Dolnym Śląsku stany ostrzegawcze zostały przekroczone na 15 wodowskazach, a stany alarmowe – na 30.
W Czechach, gdzie opady były podobne jak u nas, powódź już zbiera tragiczne żniwo. Do wczorajszego wieczora zginęło tam dziesięć osób. Czeskie media alarmują, że sytuacja jest gorsza niż w 1997 roku.
Lepsza pogoda dopiero w niedzielę
Ciepło, ale ciągle deszcz – tak wygląda prognoza pogody na dziś. Już na noc z czwartku na piątek synoptycy przewidywali deszcze i burze oraz grad. W sobotę będzie więcej słońca niż deszczu, a w niedzielę pogoda ma się poprawić.
Z wodą walczy nie tylko Wrocław. W okolicach Legnicy najdramatyczniejsza była noc. Strażacy ze Złotoryi 11 razy wyjeżdżali na interwencję. W Sokołowcu umacniali wały przeciwpowodziowe, by woda nie zalała szkoły. Pod Jelenią Górą zalane były tylko łąki i nieużytki.
Anna Gabińska / Współpraca: PEKA – POLSKA Gazeta Wrocławska
źródło: http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/1017127.html